piątek, 24 lutego 2012

Cynamon ponad wszystko!

Hej, dziś szybki wpis kulinarny. Jednym ze składników, bez którego nie wyobrażam sobie kuchni jest cynamon. Dodaję go do wszelakich ciast, do kawy, do owsianki... gdzie się tylko da :) Przez dłuuuugi czas robiłam bułki cynamonowe z książki kucharskiej Joli Słomy i Mirosława Trymbulaka, dopóki nie znalazłam TEGO przepisu: http://mojewypieki.blox.pl/2009/07/Szneki.html (niezawodna strona!), wprowadziłam jedynie małe zmiany. Oto przepis:

Ciasto:
500 g mąki pszennej
50 g cukru
pół łyżeczki soli
7 g suchych drożdży lub 15 g drożdży świeżych
75 g masła
150 ml letniego mleka
 2 duże jajka
*dziś miałam tylko jedno jajko, dodałam więc więcej mleka ;)

Mąkę, suche drożdże i cukier mieszamy w misce (ze świeżymi drożdżami najpierw zrobić rozczyn; ja używam suchych drożdży). Rozpuszczone i wystudzone masło mieszamy w drugiej misce z lekko ciepłym mlekiem i jajkami (mleko i masło nie mogą być zbyt ciepłe!). Wlewamy naszą mieszankę do mąki, dodajemy sól i zagniatamy do uzyskania elastycznej, ale miękkiej konsystencji. Ciasto odstawiamy do wyrośnięcia (podwojenia objętości) w ciepłe miejsce- u mnie jak zwykle na garnek z ciepłą wodą :).

Nadzienie:
3-4 łyżki cuku
3 łyżeczki cynamonu
5-6 łyżek roztopionego masła
1 roztrzepane jajko lub kilka łyżeczek śmietany do posmarowania

Po wyrośnięciu ciasto chwilę wyrabiamy i przekładamy na oprószony mąką blat. Rozwałkowujemy prostokąt, wymiar w sumie dowolny ale polecam rozwałkować dość cienko. Całą powierzchnię smarujemy roztopionym masłem. W miseczce mieszamy cukier z cynamonem i tą mieszanką posypujemy ciasto- tu wedle upodobań, ja lubię dużo cynamonu i sypię grubszą warstwę :). Ciasto zwijamy w roladę i tniemy w poprzek na równe kawałki (powinno wyjść 12-13 sztuk). Bułeczki układamy w blaszce wyłożonej wcześniej papierem do pieczenia i odkładamy w ciepłe miejsce do napuszenia na około 30 minut. Po tym czasie napuszone bułeczki smarujemy roztrzepanym jajkiem lub śmietaną (dzisiaj jak już wspomniałam miałam tylko jedno jajko, więc padło na śmietanę) i wkładamy do rozgrzanego piekarnika (ok. 180 stopni) i pieczemy do uzyskania złotego  koloru. Po wystudzeniu bułeczki można ozdobić lukrem (3 łyżki cukru pudru i odrobina wody). Smacznego!

To są naprawdę najlepsze bułeczki cynamonowe jakie kiedykolwiek jadłam. Jeżeli tak jak ja jesteście fanami cynamonu, będziecie zachwyceni!

piątek, 17 lutego 2012

W roli głównej: czerwona kreska

Hej! U nas od rana pada i jest bardzo zimno- czy ja ciągle jestem w Egipcie?? Stwierdziłam, że tak łatwo się nie poddam. Gorąca herbata z cytryną i do dzieła!
Szare niebo i brrr zimny wiatr zwalczam dziś kolorowym makijażem. W roli głównej czerwony cień!


Makijaż jest dość prosty do wykonania, a efekt bardzo ciekawy. Ale po kolei:

1. Na całą powiekę nakładamy bazę pod cienie.
2. Skośnym pędzelkiem do eyelinera (lekko zwilżonym!) malujemy grubą czerwoną kreskę, którą wyciągamy ku skroni.
3. Czarnym eyelinerem rysujemy węższą kreskę, tuż przy linii rzęs. W zewnętrznym kąciku rysujemy ją w środku czerwonej kreski.
4. Od połowy dolnej powieki, tym samym czarnym eyelinerem rysujemy wąską kreskę w kierunku skroni- w zewnętrznym kąciku rysujemy POD czerwoną kreską.



5. Pod łuk brwiowy nakładamy odrobinę perłowego, białego cienia.
6. Z pędzelka, którego używałyśmy do eyelinera usuwamy nadmiar produktu i zaznaczamy brwi.
7. Linię wodną zaznaczamy czarną kredką, tuszujemy rzęsy i gotowe!


I jak Wam się podoba?


Lista kosmetyków:


*baza pod cienie I love Stage, Essence
*zalotka no name
*czerwony matowy cień Inglot 429
*biały perłowy cień no name
*czarny eyeliner w żelu Million Pauline (co to wogóle za firma?!?!)
*pędzelek skośny no name (chiński, za 2 zł)
*pędzelek do eyelinera MAC 266
*tusz do rzęs Maybelline Colossal Volum' Express czarny
*czarna kredka do oczu BlackMania carbon black gloss eye pencil, Essence (zabrakło na zdjęciu ;) )

czwartek, 9 lutego 2012

4. Bułeczki drożdżowe

Hej! Wczoraj o północy postanowiłam zrobić bułeczki drożdżowe, wyciągnęłam je z piekarnika chyba o 4 rano :D. Tym razem z dżemem- truskawkowym i morelowym. Przepis na ciasto miałam już sprawdzony z niezawodnej strony Doroty http://mojewypieki.blox.pl/2007/03/Buleczki-drozdzowe-z-nadzieniem.html (polecam Wam tą stronę, zdjęcia, opisy, przepisy.... cudo!). Oto przepis i wykonanie:


Bułeczki drożdżowe do odrywania

500-550 g mąki pszennej
30 g świeżych drożdży/ lub 15 g suchych
3 łyżki roztopionego masła
szklanka letniego mleka
żółtko
2 jajka
3 łyżki cukru
pół łyżeczki soli

do posmarowania:
łyżka mleka
jajko


Mąkę i suche drożdże (ja takich użyłam, ze świeżych najpierw należy zrobić rozczyn) mieszamy w misce. Dodajemy cukier, żółtko, jaja, mleko i sól. Wszystko lekko zagniatamy. Dodajemy roztopione masło i zagniatamy do uzyskania elastycznej konsystencji (czyli ciasto powinno odchodzić od miski i od ręki). Moje od ręki nie odchodziło idealnie, ale nie miałam więcej mąki :D
Ciasto odstawiamy do wyrośnięcia (do podwojenia objętości, ok 1,5 h). Ja od pewnego czasu korzystam z rady Kasi*: wlewam do garnka ciepłą wodę, na to stawiam miskę i przykrywam szmatką. Woda chyba nie powinna dotykać miski, ale mi się tak zdarzyło i mimo to ciasto pięknie wyrosło.
Po wyrośnięciu ciasto przebijamy pięścią i lekko zagniatamy. Odrywamy po kawałku i formujemy w rękach placuszek. Na środek nakładamy dżem, marmoladę, słodki twarożek (pełna dowolność) i sklejamy "rogi" do środka. Układamy bułeczki w blaszce wyłożonej papierem do pieczenia zachowując odstępy (ja użyłam dużej okrągłej blaszki). Gotowa blaszkę odkładamy do napuszenia w ciepłe miejsce na ok. 30 minut (ja wkładam do piekarnika z najmniejszym ogniem i zostawiam uchylone drzwiczki). Po porządnym napuszeniu wszystkie bułeczki smarujemy roztrzepanym jajkiem z łyżką mleka. Pieczemy w ok. 180 stopniach przez ok. 30 minut, ale oczywiście wszystko zależy od piekarnika. No to smacznego!



* kulinarny blog Kasi : http://kuchenne-improwizacje.blogspot.com/



środa, 8 lutego 2012

3. Najprostszy dzienny makijaż

Hej, pierwszy wpis makijażowy i aż dziwne, że zaczynam tak spokojnie :) To moja propozycja szybkiego makijażu na dzień. Użyłam zaledwie kilku produktów: jednego cienia, eyelinera w żelu i jednej kredki :) Poza tym kolor dolnej powieki można modyfikować wedle uznania- ja postawiłam tym razem na niebieski.

 A oto jakich kosmetyków użyłam:



*lekki podkład Avon Ideal Shade w kolorze Natural Beige+zwykła gąbeczka do podkładu

*mineralny matujący puder w kamienie Essence w odcieniu 06 Matt Cashmere+ pędzel Donegal

*róż do policzków Rimmel w odcieniu 001 Santa Rose (brak na zdjęciu)+ pędzel no name ;)

*eyeliner w żelu Million Pauline, czarny +pędzelek 266 MAC
*stary jak świat czarny cień kupiony w Primark- do brwi+ pędzelek do eyelinera Essence
*zalotka no name
*kredka do oczu SZAFIR nr 02
*baza pod cienie I LOVE STAGE Essence (zabrakło na zdjęciu)
*cienie Petit Guide de Style Bourjois w odcieniu 11 Miss Sporty
*tusz do rzęs Maybelline Colossal Volum' Express czarny


Wykonanie:
Na całą powiekę (pokrytą wcześniej baza pod cienie) nałożyłam jasny brzoskwiniowy opalizujący cień z minipaletki Bourjois. Przy linii rzęs narysowałam dość grubą, czarną kreskę (bez której nie ruszam się z domu). Do dolnej powiece tuż przy linii rzęs narysowałam delikatną kreskę (od zewnętrznego kącika do połowy powieki) niebiesko-turkusową kredką i roztarłam palcem. Na koniec wywinęłam rzęsy zalotką i wytuszowałam je. Opcjonalnie można użyć białej kredki na linię wodną.
Jak widzicie żadna filozofia, ale  kolejny makijaż będzie już z grubszej rury :D







poniedziałek, 6 lutego 2012

2. Na poprawę humoru.

Witam! Kiepska noc, kiepski dzień... nastrój mnie nie rozpieszcza. Po powrocie ze spaceru wiedziałam, że to się nie może tak skończyć. Decyzja była szybka. To połączenie może nie sprawi, że życie stanie się idealne, ale na pewno chociaż na chwilę poprawi humor ;) Przepis na dziś to muffinki bananowo-czekoladowe wg Nigelli z tej strony http://fabrykaprzepisow.pl/przepis/muffinki-czekoladowo-bananowe-wedlug-nigelli/  z moimi małymi modyfikacjami. Robią się szybko, pachną niesamowicie i smakują wybornie, polecam!!

4-5 dojrzałych bananów
pół szklanki (125 ml) oleju
2 jajka
100 g cukru (niecałe pół szklanki)
225g mąki pszennej
3 łyżki kakao
łyżeczka proszku do pieczenia
ok. 15 kostek gorzkiej lub mlecznej czekolady
kilka kropel aromatu migdałowego
cukier waniliowy



Zaczynamy od rozgniecenia bananów, polecam zrobić to blenderem (ale widelcem też można). Do masy bananowej dodajemy olej i mieszamy. Następnie dodajemy jajka, cukier, kilka kropel aromatu migdałowego oraz cukier waniliowy i mieszamy do uzyskania jednolitej konsystencji.
W osobnej misce odmierzamy mąkę, kakao i proszek do pieczenia i wszystko przesiewamy do naszej masy bananowej. Mieszamy niezbyt długo, do połączenia składników.
Formę do muffinek (na 12 sztuk) wykładamy papilotkami i do każdej wkładamy odpowiednią ilość ciasta (pamiętając, że ciasto z bananami jest dość ciężkie i mało urośnie), zostawiając ok 0,5-1 cm od góry.
W każdą muffinkę wkładamy na sztorc kostkę wybranej czekolady (z mleczną będą bardziej słodkie, z gorzką bardziej czekoladowe). W przepisie podałam 15 kostek licząc na to, że pewnie 3 znikną w trakcie przygotowywania ciasta :). Tak przygotowaną formę wkładamy do rozgrzanego piekarnika (do ok. 180 stopni C) na mniej więcej 15-20 minut. Po 15 minutach warto sprawdzić ciasto wykałaczką wbijając ją z boku- muffinki powinny być miękkie, a patyczek czysty. Najlepiej smakują jeszcze ciepłe. Smacznego!!!

* Używam szklanki o pojemności 250 ml. Szklanka mąki ma ok. 170 g, szklanka cukru ok. 240 g.



niedziela, 5 lutego 2012

1.

Tak na początek to powiem, że bloga zakładam z nudów :) Znajdzie się tu wszystko, co mnie kręci (lub też nie), czyli moja działalność kuchenna, makijaże na każdą okazję, pogawędki kulturowe i kto wie, co jeszcze! Nie jestem znana z systematyczność, ale będę się starać.