czwartek, 31 maja 2012

Pluszki

Moi mili, dziś z nudów zrobiłam pluszki z najlepszego bloga świata czyli z http://mojewypieki.blox.pl/2008/04/Pluszki-czyli-rosyjskie-buleczki.html  Tam znajdziecie przepis, nic nie zmieniałam :) Moje pluszki zrobiłam w wersji z serkiem, w kształcie serc (jak zrobić serce: http://mojewypieki.blox.pl/2009/10/Slodkie-drozdzowki-serca-z-orzechowym-nadzieniem.html ). Wrzucam zdjęcia moich bułeczek:


Tyle zostało 20 minut po wyjęciu z piekarnika ;)


Polecam ten przepis, ciasto wychodzi DOSKONAŁE, miękkie i puszyste. Chyba tak działa majonez... ;))

środa, 30 maja 2012

RYBWAY

Hej! Jako, że wielkim sentymentem darzę SUBWAY (Anka, pamiętasz nasze kanapki przy Tower Bridge ? :)), postanowiłam się z wami podzielić moim autorskim przepisem na RYBWAY.
Potrzebujemy:
-bułkę (półbagietka, ciabatta, ja użyłam zwykłej pszennej bułki)
-ser topiony w plasterkach
-pomidor
-ogórek
-garść oliwek
-sałata
-tuńczyk z puszki
-2-3 łyżki jogurtu naturalnego
-1 łyżka śmietany
-przyprawa tzatziki
-czosnek granulowany
-folia aluminiowa lub papier śniadaniowy

Przygotowanie:
Pół puszki tuńczyka mieszamy z płaską łyżką jogurtu naturalnego. Bułkę kroimy na pół, na każdą część kładziemy plasterek sera topionego i na dolną połówkę dodatkowo naszego tuńczyka z jogurtem. Tak przygotowane pieczywo zamykamy na ok. 5 minut w piekarniku.
W międzyczasie kroimy w plastry pomidora, ogórka i oliwki. Z reszty jogurtu, śmietany, granulowanego czosnku i przyprawy tzatziki robimy sos.
Wyciągamy bułkę na uprzednio przygotowany arkusz folii lub papieru. Na dolną połówkę (tą z tuńczykiem) układamy listek sałaty oraz plasterki pomidora, ogórka i oliwek. Polewamy lekko wcześniej przygotowanym sosem; smarujemy nim również górną połówkę. Bułę składamy i zawijamy folią/papierem. Gotowe!


RYBWAY jest bardzo sycący i pyszny :) Można go przygotować z dowolnymi dodatkami, ja preferuję tuńczyka, tak samo jak w oryginalnym Subwayu :)) Pozdrawiam i życzę smacznego!

piątek, 25 maja 2012

OCM czyli olejowe oczyszczanie twarzy wg Ryby

Hej ho! Po miesiącach nieobecności postanowiłam wziąć się w garść i obudzić bloga. Nie to,  żebym nie miała pomysłów na wpisy, nie nie. Jest ich po prostu tyle, że nie wiem od czego zacząć, więc nie zaczynam :D
Ale do rzeczy. Dzisiaj będzie długi wpis o OCM, czyli o olejowej metodzie oczyszczania twarzy. W necie jest pierdyliard stron, blogów i filimków na ten temat, co nie zmienia faktu że chętnie się wypowiem. Nie jestem żadną specjalistką, jeśli chcecie uzyskać więcej informacji polecam http://wizaz.pl/forum/showthread.php?t=437723 :)

1. O co chodzi?
OCM czyli Oil Cleansing Method to metoda mycia twarzy (demakijażu i oczyszczania) mieszanką olejową, którą sami przygotowujemy. W zależności od typu naszej cery dobieramy odpowiednie oleje i ich stężenie. Podstawą każdej mieszanki olejowej jest olej rycynowy (łatwo dostępny w każdej aptece). Ilość oleju w mieszance powinna wahać się w granicach 10-30 % (przy czym im bardziej tłusta cera, tym większe stężenie oleju rycynowego). Inne oleje to wg własnego uznania, może to być np. oliwa z oliwek, oleje dla dzieci np. Hipp, olej winogronowy, z pestek śliwki itd. Nie polecam kokosa, bo może zapchać i lnianego, bo może wysuszać.

2. Czy OCM jest odpowiednie dla mnie?
Mam nadzieję, że tak! OCM jest dobre dla każdego typu cery. Oczywiście, każdemu z nas będzie służyć zupełnie co innego, ale warto poświęcić trochę czasu żeby znaleźć swoją odpowiednią miksturę. Ja stosuję OCM od pół roku i od początku mój olejowy miks składa się z: ok. 20% oleju rycynowego, ok. 25-30% oliwy z oliwek i reszta to oliwka dla dzieci (długo stosowałam oliwkę Sanosan, teraz jest to Hipp). Szczerze mówiąc, z reguły robię mieszankę na oko, bo nie pamiętam jakie były proporcje ostatnim razem :))

3. Mam gotową mieszankę, jak jej użyć?
Użycie OCM jest proste, a po czasie baaaardzo przyjemne. Jest to zdecydowanie moja ulubiona czynność pielęgnacyjna. Potrzebne nam będą:
-gorąca woda
-mieszanka olejowa
-mały ręczniki, może być frotte może być mikrofibra (osobiście wolę frotte, peeling gratis)
-dwie ręce :D
Więc po kolei. Zaczynam od zmoczenia rąk i twarzy. Nalewamy na dłoń odrobinę oleju, rozprowadzamy w dłoniach a następnie na cerze. Masujemy przez chwilę (OMIJAJĄC okolice oczu jeśli mamy makijaż). Ręcznik moczymy w gorącej wodzie (nie wrzątku, tylko takiej bardzo bardzo ciepłej) i przykładamy do twarzy. Czekamy aż ręcznik przestygnie, ponownie go moczymy i przykładamy. Ja powtarzam tą czynność 2-3 razy, przy czym ręcznik mam na twarzy może ok 20-30 sekund.
Następnie jeszcze raz wylewamy na dłoń nasza mieszankę olejową, rozprowadzamy na całej twarzy, włącznie z oczami (OCM radzi sobie z najbardziej wodoodpornym i czarnym makijażem). Masujemy przez chwilę twarz, po czym skupiamy się na oczach- kilkanaście sekund masażu rozpuści nam cały makijaż. Kolejno moczymy ręcznik w gorącej wodzie, przykładamy, czekamy chwilę itd. Powtarzamy czynność kolejne 2-3 razy. Na koniec dobrze jest zmoczyć ręcznik w zimnej wodzie i przyłożyć do twarzy, aby zamknąć pory.
Zdaję sobie sprawę, że instrukcja wydaje się być bardzo skomplikowana a cały proces o wiele dłuższy niż chcemy poświęcać codziennie na umycie buzi, ale uwierzcie mi- po kilku zastosowaniach dochodzimy do wprawy a co najważniejsze widzimy różnicę.

4. Co mi da OCM?
Przy systematycznym używaniu OCM możemy cieszyć się zdrową cerą, wyrównanym kolowerytem i zmniejszonymi porami. Moja cera po ok. pół roku stosowania OCM z trądzikowej i przesuszonej cudownie zmieniła się w normalną. W tej chwili nie używam żadnych kremów, poza OCM co jakiś czas stosuję domowy peeling (np. cukrowy lub kawowy) oraz maseczki algowe. Nie muszę też już używać podkładu na codzień :))

5. Wciąż nie mogę się przekonać...
Według mnie metoda OCM będzie idealna dla każdego, również dla osób które walczą z trądzikiem. Stosowanie kosmetyków na bazie alkoholu bardzo wysusza cerę i napędza wytwarzanie sebum. Po czym stosujemy produkty matujące i wysuszające, aby zmatowić cerę, przy czym wysuszamy ją na tyle że aby się bronić, skóra wytwarza jeszcze więcej sebum itd... I tak wkoło Macieju :) Olej rycynowy ma bardzo podobne właściwości do ludzkiego sebum a przy okazji świetnie oczyszcza pory. 





  Ja przyrządzam mieszankę OCM w plastikowej buteleczce po mgiełce z Johnsona. Taka ilość wystarcza mi naprawdę na długo!











Tutaj skala, którą narysowałam sobie na butelce. Jest podzielona na 10 części i ułatwia mi robienie mieszanki :)




Polecam Wam wypróbowanie OCM, naprawdę warto! Skorzysta na tym Wasza cera i portfel:)
A jeśli macie jakiekolwiek pytania, chętnie odpowiem w komentarzach. Tymczasem borem, lasem idę obmyślać następny wpis :)) Paaa!