niedziela, 6 stycznia 2013

Jak zapuścić włosy?

Witam Państwo!
Dzisiaj skoncentrujemy się na odwiecznym pytaniu JAK zapuścić włosy i czy w ogóle jest możliwe żeby porost przyspieszyć. Na pewno głównym czynnikiem są predyspozycje własne- u jednych włosy rosną szybko i są grube, a u innych nie. Wiadomo że genów nie zmienimy, ale dziś zaprezentuję Wam kilka sposobów, które mogą dać niezłego kopa Waszym włosom :) Jeśli zapuszczacie włosy musicie się uzbroić jednak w dwie rzeczy: CIERPLIWOŚĆ I SYSTEMATYCZNOŚĆ.
Należy zacząć od tego, że tempo wzrostu włosa jest zależne od kondycji skóry głowy czyli tzw. skalpu (nie lubię tego słowa). Jeśli używamy szamponu ze zbyt silnymi detergentami, nasza skóra głowy może być podrażniona i przesuszona co powoduje nadmierne przetłuszczanie, wypadanie czy łupież. Zdrowe włosy zaczynają się od zdrowej skóry głowy. Oczywiście chodzi nam też o zagęszczenie i tzw. baby hair, nikt nie chce długich włosów skoro jest ich 3 na krzyż :)

 

 1. Wcierki do skóry głowy.


Na rynku jest kilka wcierek wartych uwagi. Ja znam i używałam tylko tych, więc te mogę polecić.

*Jantar firmy Farmona (ok. 12 zł w aptekach)-mój ulubieniec

*woda brzozowa (np. Isana ok. 5-6 zł/500 ml, Rossmann)

*ampułki Radical firmy Farmona (ok. 25 zł/15 ampułek, Rossmann, Natura)

Moim najnowszym odkryciem jest napar z nasion kozieradki. Ja zaczynam moją kurację od jutra, także jeszcze nie mogę powiedzieć nic o rezultatach, ale mam duże nadzieje :)
Przepis na wcierkę z kozieradki:
1 łyżkę zmielonej kozieradki zalać 3/4 szklanki wody. Przykryć spodeczkiem i odstawić na ok godzinę lub dłużej. Płyn nakładać PO umyciu włosów, najlepiej na przeschnięte włosy. Moim zdaniem najlepiej nalać troszkę płynu na talerzyk, maczać opuszki i delikatnie wcierać w skórę głowy, lub przelać do pojemnika ze sprayem/atomizerem, robić przedziałki i spryskiwać skórę głowy, po czym wmasować. Masaż powinien trwać od 5-15 minut. Taką wcierkę warto stosować systematycznie (codziennie) przez kilka miesięcy. Początkowe rezultaty to zmniejszenie wypadania, następnie przyspieszenie porostu.

2. Kuracja wewnętrzna.

Tutaj wolałabym się nie rozwodzić na temat zdrowej diety i picia wody, bo to chyba oczywiste :) Nawet wszystkie "wewnętrzne" kuracje nie zadziałają, gdy naszym drugim domem jest KFC czy McDonald's!

*picie naparu ze skrzypu polnego i pokrzywy, tzw. skrzypokrzywa

2 łyżki skrzypu i 2 łyżki pokrzywy zalewamy szklanką wrzątku i odstawiamy do zaparzenia, przecedzamy i pijemy. Lub wrzucamy do zimnej wody, doprowadzamy prawie do wrzenia, odstawiamy do zaparzenia, przecedzamy i pijemy. Napój jest całkiem smaczny a już na pewno bardzo pożywny!

*picie soku z natki pietruszki i jabłka

Posiekaną natkę pietruszki i pokrojone jabłko wrzucamy do blendera, miksujemy i pijemy. Ja dodaję troszkę wody mineralnej dla lepszej konsystencji. Na początku nie byłam przekonana do tego zestawu, jednak byłam bardzo zaskoczona- jest pyszny!!

*picie drożdży

ZABITYCH drożdży oczywiście. 1/4 do 1/2 kostki drożdży zalewamy wrzątkiem i czekamy ok. 10 minut. Po zabiciu warto urozmaicić sobie smak napoju- można dodać drożdże do kakao, miodu, mleka, herbaty, soku, cappucino, możemy dodać zmiksowane owoce (np. banana i cynamon jak radziła Anwen, szefowa polskich włosomaniaczek :)). Wszystko wedle naszych upodobań. Drożdżowa kuracja powinna trwać min. miesiąc.

*picie żelatyny odsyłam tutaj: ŻELATYNA

Naszym włosom służy także siemię lniane (już wkrótce o jego wspaniałych właściwościach) w postaci oleju lnianego lub ziarenek, oraz olej z wiesiołka.

3. Masaż głowy

Ważnym elementem, który pobudzi mieszki włosowe do pracy i polepszy ukrwienie skóry głowy jest masaż. Warto go wykonywać podczas olejowania włosów lub wcierania wcierek, lecz najlepiej zadziała robiony codziennie przez kilkanaście minut. Masaż należy wykonywać opuszkami palców, bardzo delikatnie masując skórę głowy.

Pamiętajcie, że niepodcinanie włosów nie jest dobrym wyjściem. Końcówki rozdwajają się w górę, więc zaniedbując podcinanie koniec końców musimy podciąć więcej. Warto też zamienić jedwab do włosów na olej (np. makadamia, arganowy, z pestek śliwki).


To już chyba wszystkie Rybie sposoby na zapuszczanie włosów. Pamiętajcie, że picie drożdży lub żelatyny może powodować tymczasowy trądzik (cera się oczyszcza!), a zioła mogą uczulać- także bądźcie ostrożni! Picia żelatyny nie próbowałam (wege), dlatego ciężko mi powiedzieć o rezultatach lub sposobach przyrządzania. Ja nie jestem wielką specjalistką, dzielę się z Wami tym co wiem. Wiem też, że nie każdy ma czas siedzieć na goolge i wyszukiwać stron/blogów o włosach. Jednak są dziewczyny o wiele większym doświadczeniu niż ja i w wolnej chwili możecie tam zajrzeć:
Królowa polskich włosomaniaczek ANWEN:  http://www.anwen.pl/
http://siempre-la-belleza.blogspot.com

Powodzenia w zapuszczaniu włosów, czekam na komentarze! Pozdro :)

8 komentarzy:

  1. Co jak co, ale wegetarianka nie powinna polecać żelatyny do czegokolwiek :/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A niby dlaczego? Napisałam, ze jest to jedna z metod ale jej nie stosowałam. Każdy ma wybór czy chce używać żelatyny, jeść mięso itd. Jestem przeciwniczką siania propagandy czy to wegetariańskiej czy mięsożernej. Każdy ma rozum i sam wybiera, mimo że czyjś wybór może być dla mnie nielogiczny.

      Usuń
  2. Incognito, ja myślę, że polecanie żelatyny przez wegetariankę to jest jej indywidualna sprawa. Po za tym ten blog nie jest przeznaczony tylko dla wegetarian :-)

    Kozieradka może by ciekawa. Jak gdzieś znajdę, to muszę kupić.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ada, ja kozieradkę znalazłam w aptece za 3 zł :)

      Usuń
    2. O! to ja też muszę w aptekach popytać ^^

      Usuń
  3. A ja polecam ale niestety tabletki Merz Special!!!! Drogie bo 60 zł za miesięczną kurację- jednak w internecie są za ok 33zł:) Warte ceny!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ja zupełnie nie próbuję żadnych suplementów diety w tabletkach, mam ogromny problem z systematycznością :) słyszałam też o leku Calcium Pantothenicum że ma zbawienny wpływ na włosy :)

      Usuń
  4. Ja usilnie próbuję zapuścić moje lichutkie włosy - jakoś idzie, ale na razie ciężko mi ocenić efekty. Zamierzam zabrać się za kurację - siemię lniane, ale na razie muszę pomyśleć, z czym je połączyć, żeby dało się to jakoś przełknąć ;p Masaż głowy zdecydowanie jest jedną z przyjemniejszych rzeczy. Do drożdży jakoś się nie mogę przekonać, a sok z natki pietruszki i jabłka piłam, lecz nie systematycznie - smakował dobrze, i czuło się znaczny przypływ witaminek. A i w najbliższym czasie chciałabym kupić sobie wcierkę Jantar, tylko u mnie niestety nie jest dostępna, a przynajmniej nie udało mi się jej dostać, a troszkę się za nią nachodziłam ;c Trzeba będzie zamówić przez Internet ;)

    Pozdrawiam,
    Monika

    OdpowiedzUsuń